Nasza rola jest taka,
żeby pokazywać, inspirować,
dodawać energii,
ale motywacja musi wynikać z wewnątrz.Agnieszka Czmyr-Kaczanowska i Joanna Gotfryd, Mamopracuj.pl
Bohaterki tego odcinka, założycielki serwisu Mamopracuj.pl, stworzyły dla siebie miejsce pracy,
w którym mogą łączyć życie rodzinne i zawodowe. Jak same przyznają w rozmowie, nie zmierzały rozwijać pomysłu na biznes kosztem czasu dla swoich bliskich. Dlatego od początku określiły sobie maksymalną liczbę godzin, którą dziennie chciały poświęcać na dopieszczanie swojego wirtualnego dziecka. Tak powstał serwis Mamopracuj.pl, który jest czymś dużo więcej niż spełnieniem ich planów
o elastycznym miejscu pracy.
Joanna Gotfryd i Agnieszka Czmyr-Kaczanowska nieprzerwanie od 8 lat, wspierają inne kobiety w wyzwaniu, jakim jest znalezienie pracy pozwalającej łączyć życie rodzinne i zawodowe. Pomagają wrócić mamom na rynek pracy po dłuższej, czasem nawet wieloletniej przerwie. Jednocześnie swoje działania adresują do pracodawców – oferujących elastyczne formy zatrudnienia dla mam i budujących wizerunek swojej firmy jako przyjaznej rodzinie.
Listen to „1: Jak stworzyć biznes online z misją? – założycielki Mamopracuj.pl” on Spreaker.Z tej rozmowy dowiesz się:
- Jak wyglądały kulisty powstania i rozwoju serwisu Mamopracuj.pl?
- Czy założony biznes plan rozminął się z realiami biznesowymi?
- Na co zwrócić uwagę rozwijając biznes z misją?
- Jak małymi krokami, rozwijać własne pomysły na firmę?
- Co twórczynie Mamopracuj.pl radzą mamom szukającym nowych dróg zawodowych?
- Gdzie znaleźć nieoczywiste sposoby na monetyzację serwisu?
- Jakie działania dla mam i pracodawców prowadzi Fundacja Mamopracuj?
Inicjatywy Mamopracuj wymienione w rozmowie:
- Baza pracodawców przyjaznych mamom
- Oferty pracy firm przyjaznych mamom
- Mamopracuj w IT – akcja przybliżająca mamom
możliwości zawodowe w firmach z obszaru nowych technologii
Transkrypcja: Rozmowa z Agnieszką Czmyr-Kaczanowską i Joanną Gotfryd,
założycielkami Mamopracuj.pl
Witajcie, dziękuję że przyjęłyście moje zaproszenie. Czy możecie na początek powiedzieć kilka słów o sobie i swoim serwisie?
Dzięki wielkie za zaproszenie. Ja nazywam się Agnieszka Czmyr-Kaczanowska i jestem jedną z założycielek portalu Mamopracuj.pl i fundacji pod taką samą nazwą.
Cześć, ja nazywam się Joanna Gotfryd. Razem z Agnieszką zakładałyśmy portal i Fundację Mamo Pracuj.
ZAKRES DZIAŁAŃ FUNDACJI I SERWISU MAMOPRACUJ.PL
Czym zajmuje się Mamopracuj.pl?
Portal jest kompleksowym wsparciem dla wszystkich mam, które chcą być aktywne zawodowo po przerwie związanej z urodzeniem dziecka. Publikujemy oferty pracy przyjazne mamom. Przedstawiamy pracodawców, którzy w swoich zespołach chętnie zatrudniają mamy. Publikujemy pomysły na biznes, podpowiadamy mamom, jak założyć własną firmę i jak ją prowadzić. Pokazujemy też historie sukcesu mam, które z powodzeniem łączą życie rodzinne i zawodowe.
Mamo Pracuj w IT
W naszym projekcie Mamo Pracuj w IT, zachęcamy kobiety do przyjrzenia się branży IT. Pokazujemy, że branża IT jest bardzo przyjazna i otwarta na diversity, na kobiety. W historiach, które publikujemy, podkreślamy, że wcale nie trzeba mieć dzisiaj ukończonych 5-letnich studiów inżynierskich, żeby zacząć pracę w tej branży.
Jednocześnie prowadzimy bardzo aktywne kanały w social media. Jesteśmy na Facebooku (łącznie z grupami), Instagramie, Linkedin. Także staramy się być wszędzie tam, gdzie są mamy. Podpowiadamy im, co zrobić, żeby wrócić do pracy na własnych zasadach. Żeby się spełnić zarówno rodzinnie jak i zawodowo. Nasze działania realizujemy głównie online, ponieważ nasze oferty pracy i współpraca z pracodawcami zawsze mają charakter ogólnopolski. Prowadzimy też webinary, dzieląc się wiedzą albo zapraszamy ekspertów, którzy to robią. Organizujemy live’y, przeróżne spotkania dedykowane kobietom, ale oczywiście wszyscy panowie też są mile widziani.
DZIAŁANIA OFFLINE
Realizujemy też szereg działań offline. Zapraszamy mamy na dni otwarte do pracodawców. Zawsze mogą przyjść z dzieckiem i to nie jest żadnym problemem. Mają okazję porozmawiać z rekrutrem, przyszłym pracodawcom. Czasem wyobrazić sobie siebie w takich biurowych warunkach. Prowadzimy też warsztaty wiedzowe, głównie w zakresie kompetencji IT. Zarówno warsztaty płatne jak i za symboliczne kwoty lub darmowe. Działamy w różnych miastach, więc tych działań jest bardzo dużo.
Co jeszcze? Robimy akcje społeczne zarówno dedykowane kobietom, które szukają swojego miejsca na rynku pracy, jak i tym, które chcą założyć własne firmy. Przykładem może być nasza ostatnia akcja. W ramach niej wspólnie Rossmannem po prostu rozdajemy 60 tys. pln kobietom, które chcą stworzyć własny produkt. Takich akcji jest bardzo dużo i tak naprawdę cały czas wymyślamy coś nowego.
JAK POWSTAŁ SERWIS MAMOPRACUJ.PL?
Ile lat już jesteście na rynku?
Portal działa prawie 8 lat. Zaczynałyśmy wszystko razem we dwie, kiedy nasze córeczki były jeszcze małymi bobasami. Teraz mamy już fundację i niemal dziesięcioosobowy zespół.
Niesamowicie się rozwinęłyście się przez ten czas. Co skłoniło was do założenia portalu? Jakie były jego początki?
Najpierw był impuls, który sprawił, że doszłyśmy do wniosku, że musimy coś zrobić razem. Ja, zaraz po tym jak urodziła się moja pierwsza córka, rozmawiałam z moim pracodawcą o połowie etatu i możliwości telepracy. Chociaż pracowałam raptem 12 minut od biura, to widziałam, że ten model jest dla mnie po prostu fenomenalny. Później przeprowadziłam się z Warszawy do Krakowa i cały czas, dalej współpracowaliśmy zdalnie. To było ponad 10 lat temu. Wtedy, gdy rozmawiałyśmy o tym z Asią (a znamy się z Asią ponad 20 lat i mamy córki w podobnym wieku) czy koleżankami, wszyscy pytali, jak to jest możliwe. Czemu ty tak masz, a my tak nie możemy mieć?! No i trochę z takiej przekory. Skoro nie ma na rynku tak łatwo dostępnej pracy zdalnej, to być może trzeba takich pracodawców, na których ja trafiłam, gdzieś wyszukać. Opowiadać, że to jest możliwe. Zmienić trochę rynek pracy, rozmawiać z pracodawcami.
Zastanawiałyśmy się, jaką nadać temu formę. Wiedziałyśmy, że chcemy docierać szeroko i nie ograniczać się do Krakowa. Portal wydawał się dobrym pomysłem. Pamiętam, że kiedyś wysłałam takiego maila, pewnie historycznego, jeszcze Asia gdzieś go ma. Napisałam w nim, żeby Asia zrobiła taki portal, a ja jej pomogę.
POMYSŁ NA BIZNES SPOŁECZNY
No właśnie o to miałam spytać. Skoro ty Agnieszko, miałaś jak przysłowiowy „pączek w maśle”, pracując zdalnie, to czy od początku, zakładając portal, myślałaś o nim jak o pomyśle komercyjnym? Pomyśle na biznes? Czy to przyszło dużo później?
Od samego początku zakładałyśmy, że chcemy, żeby to był pomysł na biznes. Najpierw na zasadzie takiego dodatku. Spróbujemy, zobaczymy, jak to w ogóle wychodzi. Oczywiście zrobiłyśmy sobie biznesplan. Czasem się śmiejemy, że był kompletnie pozbawiony sensu. Ale od czegoś się zaczyna. Działałyśmy, nie mając jeszcze całej tej wiedzy, którą mamy teraz. Więc to było trochę spontaniczne. Nasze zaangażowanie sprawiło, że stworzyłyśmy sobie miejsce pracy i taki też był nasz cel. Ewentualnie zakładałyśmy, że zaprosimy kogoś do współpracy. I chyba nie przypuszczałyśmy, że stworzymy fundację, która jest de facto miejscem pracy dla prawie 10 osób.
Miejscem pracy, które jest całkowicie przyjazne mamom. Z pełną elastycznością, bo nadal pracujemy głównie zdalnie. Poza jednym dniem, kiedy się widzimy. Również po to, żeby budować relacje, ale jest pełna elastyczność. Np. moje dziecko choruje, to dzisiaj będę troszkę później. Albo muszę wyjść na badania, to wrócę. To nie jest problemem. Najważniejsza jest komunikacja i my to musimy wiedzieć. Wzajemnie się informować. Natomiast myślę, że jesteśmy w stu procentach dumne z tego, że to jest miejsce pracy przyjazne dla mam.
OCZEKIWANIA A REALIA BIZNESOWE
Wspomniałaś, o tym, że w biznesplanie minęłyście się z realiami. Czy możesz powiedzieć coś więcej?
Myśmy tak naprawdę uczyły się e-biznesu na własnych błędach, kiedy postanowiłyśmy założyć portal. Nigdy wcześniej nie miałyśmy do czynienia z biznesem online. Był rok 2011 i to był jeszcze temat, który raczkował w Polsce. Założyłyśmy, że skoro zakładamy portal, to będziemy żyły z reklamy, a klienci będą nam płacić za wyświetlanie banerów na portalu. Wtedy nasz portal miał zupełnie inny układ graficzny. Na samym początku, na samej górze było miejsce na taką wielką reklamę. Założyłyśmy, że to będzie główne źródło utrzymania firmy. Oczywiście to się w ogóle nie sprawdziło. Co więcej, po 2-3 tygodniach stwierdziliśmy, że ten biznes plan jest zupełnie do wyrzucenia do kosza.
WYBOISTE POCZĄTKI SERWISU
Skoro nie na bannerach, to na czym początkowo zarabiał serwis, a na czym zarabia teraz? I kiedy w ogóle zaczął na siebie zarabiać?
Myślę, że nie da się w tydzień zrobić biznesu online, jeżeli wcześniej nie masz jakiejś społeczności za sobą. Nie masz też zaufania czytelniczek, które widzą, że to co publikujesz jest dla nich wartościowe. Po tym pierwszym fiasku, pierwszym biznesplanie, trochę chyba odpuściliśmy, tak mi się wydaje. To znaczy odpuściłyśmy od razu „wielkie zarabianie”! Ten plan nie wypalił i musiałyśmy wypracować nowy pomysł na biznes. Przychody się pojawiły, ale w pierwszej kolejności pozwoliły na pokrycie różnych kosztów utrzymania portalu i prac, które zlecałyśmy na zewnątrz. Z czasem zaczęły wzrastać. Wówczas mogłyśmy zacząć sobie wypłacać pensję. Ale najpierw najważniejsze było utrzymanie portalu, zapewnienie ciągłości publikacji, dostarczanie nowej wartości przez cały czas. A dopiero gdzieś tam, na samym końcu, przyszło wynagrodzenie.
ROZWÓJ SERWISU „PO GODZINACH”
I zgaduję, że to był cały czas ten moment, gdzie jednocześnie byłyście „na etacie”, pracowałyście jeszcze gdzieś indziej?
Ja byłam na etacie, częściowo przez jakiś czas. Potem byłam znowu w ciąży. Mam trójkę dzieci, ale dosyć szybko widziałyśmy, że trzeba się tym będzie zająć na cały etat, że to jest to coś. Biznes plan może był trochę śmieszny. Teraz patrząc na niego, wiemy, że był bez sensu. Chociaż wtedy byłyśmy o nim mocno przekonane. I myślę sobie, że często właśnie tak jest. Jest jakiś pomysł i jesteśmy do niego przekonane, ale okazuje się nietrafny. I to nie jest tak, że my jesteśmy niemądre. Po prostu trzeba to sprawdzić. Gdybyśmy nie spróbowały, to byśmy się nie przekonały. To była jedna myśl. A druga myśl to taka, że właśnie bycie mamą, to jest też taki szczególny moment. Bo tak naprawdę każda z nas miała już dwójkę dzieci i my nie chciałyśmy rozkręcać biznesu przez 14-15 godzin dziennie. I taki był nasz plan od samego początku. Pracowaliśmy może ze cztery godziny na początku, potem maksymalnie sześć. Tak naprawdę to jeszcze łączyłam to z inną pracą. Asia też realizowała różne inne działania, więc wszystko to bardzo się wydłużało i długo trwało. I teraz czasem, jak rozmawiam ze świeżo upieczonymi mamami to mówię im, że to jest taki czas, kiedy trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dlatego, że na pracę masz jeszcze mniej czasu. Praca własna, dzieci i… na rozkręcenie własnego biznesu zostaje raptem kilka godzin. To wymaga cierpliwości.
PRACA NA WŁASNYCH WARUNKACH
A jak to wygląda teraz? Czy ten plan dotyczący liczby godzin się udał?
Jesteśmy w zarządzie, więc będziemy pracować tyle, ile trzeba. Staramy się pracować między 9.00 a 15.00., a jeśli to się nie udaje to kończymy wieczorem. Ale mamy taki kompas, który mówi, że jak za dużo pracujemy wieczorami, to już coś jest nie tak. Teraz jest też taki trudny moment, bo dwie dziewczyny odchodzą na macierzyński i musimy rozdzielić ich zadania. W pewnym sensie tworzymy zespół na nowo, więc na pewno jest więcej pracy. Ale plan sześciu godzin dziennie to jest taki nasz wyznacznik tego, ile chcemy pracować i wiem, że to się sprawdza. O 15:00 zamykamy komputer i jedziemy po dzieci.
BIZNES ONLINE A WORK-LIFE BALANCE
Super, chociaż wydaje się to nieco zaskakujące. W końcu mówi się, że business online żyje całą dobę.
Tak, to prawda. Tylko w pewnym momencie zobaczyłyśmy, że nie jesteśmy w stanie być nonstop online. Business online wymaga tego, by czasem odpowiadać na jakiś komentarz wieczorem. Teraz jest już większy zespół i możemy podzielić się pracą. Mimo to, nie jesteśmy wzorcowym biznesem online, który jest prowadzony 24-godziny na dobę. Z całym zasobem osób, które tylko czekają, żeby odpowiedzieć na jakiś komentarz. Czasem ktoś musi długo czekać na naszą odpowiedź, ale nie dlatego, żeby go nie lubimy albo nie chcemy odpisać. Tylko po prostu nie mamy na to przestrzeni.
DLACZEGO MAMOPRACUJ.PL NIE ZAKOŃCZYŁO DZIAŁAŃ, POMIMO POCZĄTKOWEGO BRAKU EFEKTÓW
Cofnijmy się
jeszcze na chwilę do samego początku Waszej drogi. Jak wyglądał proces poszukiwania właściwego modelu
biznesowego?
Metodą prób i błędów?
Uczyłyśmy się na swoich błędach, które są najbardziej bolesne. I paradoksalnie myślę sobie, że 8 lat to jest bardzo dużo czasu na rozwój portalu. Równocześnie te 8 lat minęło strasznie szybko, bo my mamy rodziny, bo się rodziły dzieci. Nieraz też były takie momenty,gdy myślałyśmy sobie, że trzeba to zamknąć. Ale czułyśmy, że to jest to, co chcemy robić. Że jeszcze trochę i będzie widać efekt. Czas szybko leci i nie ma wiele przestrzeni na rozmyślanie, czy robić to czy nie. Czasem mówimy, że tak naprawdę stworzyliśmy dla siebie miejsce pracy, o którym marzyłyśmy. Takie, jakie chciałyśmy, Jasne, że nie jest idealnie, bo zawsze można lepiej. Ważna była siła rozpędu, upór, wiara, ale też brak czasu na refleksje związane z całym życiem i cierpliwość. Tak bardzo wierzyłyśmy w to, co robimy i tak bardzo nas to kręciło, że wiedziałyśmy, że to się musi udać.
MOTYWACJA DO ROZWIJANIA BIZNESU SPOŁECZNEGO
Jest tyle kobiet matek, które chcą pracować. Które napotykają różnego rodzaju trudności na rynku pracy. Jednocześnie piszą do nas: „Ja chcę pracować. Ja nie mogę pracować 10 godzin w korporacji i jeszcze 3 godziny dojeżdżać tam i z powrotem. Ja mam dwójkę dzieci, ale bardzo chcę pracować.” I znajdują wsparcie na naszym portalu. Albo: „Pomóżcie mi coś zrobić, żebym ja mogła pracować.” Widziałyśmy, że jest potrzeba w tych mamach, abyśmy kontynuowały nasze dzieło. To też nas mocno trzymało przy tym, żeby tego pomysłu nie porzucić. Od razu otrzymywałyśmy pozytywne reakcje ze strony osób, które naprawdę tego potrzebowały. I tak jest do dziś. Czasem to tylko jakiś fajny, krótki komentarz na Facebooku. Innym razem dostajemy naprawdę długie i bardzo osobiste maile. Ktoś opowiada całą swoją historię. O tym jak pięć lat temu był w zupełnie innym miejscu niż teraz, a wszystko zmieniło się dzięki naszej inspiracji i działaniom. Bardzo nas to cieszy i motywuje. Zawsze takimi mailami dzielimy się chętnie w całym zespole, bo mamy takie poczucie, że jest to sukces wszystkich osób, które pracują w Mamopracuj.pl. No i świetna motywacja dla całego zespołu.
PROMOCJA MAMOPRACUJ.PL W PIERWSZYCH TYGODNIACH SERWISU
A jak dbałyście o to, żeby serwis zataczał coraz większe kręgi? Aby więcej mam miało szansę dowiedzieć się o jego istnieniu? Zwłaszcza na samym początku?
Na początku wydarzyła się zabawna historia, dzięki której wystąpiłam w Dzień Dobry TVN. Marzy o tym bardzo wiele biznesów. Zaczęło się od tego, że Reni Jusis, która działa wtedy w sieci jako ekomama, napisała na Facebooku, że szukam mam rozkręcających swój biznes po urodzeniu dziecka. Odpisałam, że pracujemy z przyjaciółką nad starem serwisu, chociaż wtedy jeszcze nie działał. Minęły dwa miesiące. Planowałyśmy, że strona ruszy mniej więcej w grudniu 2011 roku. Pamiętam, że odebrałam telefon. „Dzień dobry, mówi Reni Jusis, czy ja rozmawiam z Joanną? Czy mogłabyś pojutrze wystąpić w Dzień Dobry TVN? Czy Twój portal już działa?”.
Po miesiącach ciszy zupełnie się tego nie spodziewałam. Byłam wtedy na poczcie, więc powiedziałam, że zaraz oddzwonię. Zadzwoniłam do Agnieszki i spytałam się, czy siedzi. Bo jak nie siedzi, to niech lepiej usiądzie! Powiedziałam jej, że mogę pojawić się z portalem w Dzień Dobry TVN, tylko musimy go uruchomić. Zadzwoniłyśmy do informatyka, który nam stawiał stronę. Ustaliłyśmy, że kolejnego dnia serwis będzie działał. Oczywiście mogłybyśmy szlifować go jeszcze ze dwa miesiące, bo nie wszystko działało. Ale zdecydowałyśmy, że ruszamy z tym, co mamy.
WYWIAD W DD TVN
Potwierdziłam Reni Jusis, że portal będzie gotowy. Wówczas decydenci w TVN zobaczyli, że wszystko gra i podjęli decyzję, że zapraszają nas do telewizji. To były jeszcze takie czasy, kiedy można było pochwalić się nazwą firmy czy produktu, który się reprezentuje. Na przykład nazwa portalu była widoczna na pasku na dole. Pamiętam, że przygotowałyśmy się do tego, na tyle, na ile to było możliwe. Nie spodziewałyśmy się jednak takiego boomu wejść i po emisji programu padły nam serwery. Z drugiej strony nie byłyśmy też dużym serwisem i ten zasięg nam się nie utrzymał. Spadł i potem tak naprawdę obudowywałyśmy go nowymi treści. Ale dzięki temu, różne osoby się o nas dowiedziały. Dostawałyśmy zaproszenia do wywiadów, gazet. I tak, bardzo, bardzo powoli się to budowało.
HEJT, A BUDOWANIE SPOŁECZNOŚCI MAMOPRACUJ.PL
A jak wyglądało budowanie społeczności? Wspominałyście, że bardzo dużo czasu zajęło wam stworzenie wokół tego pomysłu społeczności, jeszcze zanim to się zmieniło pomysł na biznes.
Cały czas stawiałyśmy na autentyczność. Oczywiście trendy się zmieniały i 8 lat temu trochę inaczej pisało się na Facebooku, inaczej tworzyło treści. Ale my się identyfikowałyśmy z tym biznesem. Byłyśmy mocno o nim przekonane i zanurzone.
Wierzymy w to, że dzieci są cudowne i cały nasz pomysł opierał się na tym, że tak bardzo chcemy być z dziećmi, że nie chcemy tracić czasu chociażby na dojazdy. Nie chcemy mieć pracy, która mówi, że nie jest ważne, że jesteś mamą. Albo że nie liczy się to, że dziecko jest chore i cię potrzebuje. Albo, że musisz iść do przedszkola na przedstawienie, które jest chyba najważniejszym wydarzeniem w życiu dziecka. Tylko masz pracować. I z tego powodu powstała społeczność Mamopracuj.pl.
Z drugiej strony, zdarza się, że dostajemy komentarze, że burzymy więzi rodzinne. A rolą mamy jest być z dzieckiem. My wtedy powtarzamy, że tak, ale pod warunkiem. Jeśli jesteś z tego zadowolona i tak jest ci dobrze. Ale jeśli czujesz, że jakaś część ciebie mówi, że jeszcze trochę i nie będziesz dobrą mamą. Będziesz złościć się na siebie, na wszystko, że czegoś ci brakuje – to właśnie po to jest Mamopracuj.pl. A czy to będzie praca po 15-godzin dziennie, 4-godziny tygodniowo czy 4 dziennie – to jest twoja decyzja.
MAMO PRACUJ – JEŚLI CHCESZ
Czy dopisek do nazwy serwisu Mamopracuj „jeśli chcesz” pojawił się od początku jego działania?
Tak, od samego początku. Zależało nam na podkreśleniu tej wolności wyboru. Dlatego gdy pojawiają się zarzuty, że rozbijamy polskie rodziny to jest nam przykro. Z drugiej strony to ten, kto nic nie robi najczęściej decyduje się na krytykę innych. A my robimy bardzo dużo. Dlatego mówimy Mamopracuj, JEŚLI CHCESZ. No bo jeśli nie, to droga wolna.
Jednocześnie widzimy, że to co robimy online jest bardzo ważne. Na spotkaniach podchodzą do nas dziewczyny i mówią, że dzięki nam zrozumiały, że im czegoś brakuje. Że nie są strasznymi matkami, gdy mają takie myśli, a takich osób jest dużo więcej. I nie chodzi o to, żeby wzbudzać poczucie winy. Tylko zapytać, co możesz zrobić. Ile mogłabyś i chciałabyś pracować, czym mogłabyś się zajmować?
PIERWSI KLIENCI MAMOPRACUJ.PL
Tworząc Wasz serwis, możecie dostarczyć realną pomoc. Ale jak przyciągnęłyście do tego pomysłu samych pracodawców? Zwłaszcza na samym początku, gdy tematy elastyczności zatrudnienia nie były tak popularne jak są teraz?
To była ciężka praca! 8 lat temu dopiero raczkował ten temat na rynku pracy. My dopiero budowałyśmy zasięg, prowadziłyśmy pierwsze działania. Czasem słyszałyśmy wtedy krytykę. Co to za pomysł? Przecież matka to tylko wielki problem i same koszty. Docierało do nas dużo stereotypów, które nie miały pokrycia w rzeczywistości. Chociaż one cały czas pokutują na rynku, wiele zmieniło się przez ostatnie cztery lata. Ogromna zmiana, która ma miejsce, wynika z wielu rzeczy na rynku pracy. Mamy nowe pokolenie, zupełnie inaczej myślące o pracy. Nie ma bezrobocia, trudno znaleźć dobrych pracowników. Pracodawcy muszą być bardziej otwarci. Wszystko to, działała na korzyść mam. Teraz pracodawcy sami się do nas zgłaszają.
Na początku próbowałyśmy docierać do nich różnymi kanałami. Poprzez znajomości, rekomendacje. Dzięki temu mogłyśmy rozmawiać z decydentami. Czasami po prostu dana firma decydowała, że chce opublikować u nas oferty pracy. Ale wszystko działo się powolutku aż do momentu kiedy jedna z firm po prostu powiedziała o naszym projekcie: „Dziewczyny, to jest super, zróbmy to!”. Najtrudniej było zacząć i namówić pierwszego pracodawcę na większą kampanię.
PIERWSZY PROJEKT EMPLOYER BRANDINGOWY NA MAMOPRACUJ.PL
Jak wyglądał pierwszy taki projekt?
Uznałyśmy, że autentyczność będzie najważniejsza. Chciałyśmy rozmawiać z mamami, które pracowały w przyjaznej dla nich firmie. Aby to one opowiadały o tym w pierwszej kampanii. Znalazłyśmy mamę, która była gotowa odbierać telefony od innych rodziców (i rzeczywiście to robiła), aby opowiedzieć im o tym, jak wygląda jej praca. Oczywiście towarzyszyła temu publikacja ofert pracy.
Kolejni pracodawcy pojawiali się z myślą, że rzeczywiście to jest bardzo ciekawy koncept. Zobaczyli, że możemy pomóc im dotrzeć z ofertami pracy do nowej grupy. Ale nie byłoby to możliwe bez dużego zaufania całej społeczności, którą zbudowałyśmy.
INNOWACYJNOŚĆ NAJWIĘKSZYM ATUTEM
Co było najważniejszym atutem w rozmowie z pracodawcą, który zdecydował się na zrobienie wspólnie z Wami większego projektu? Baza mam? Zasięgi? Czy może jeszcze coś innego? Misja?
Myślę, że innowacyjne podejście. Kluczowa była otwartość, zaufanie, gotowość do wejścia w coś zupełnie nowego, czego nikt wcześniej nie robił. Wtedy byłyśmy już znanym portalem, ale nie miałyśmy żadnego doświadczenia we współpracy z pracodawcami.
To też jest ciekawe, bo pokazuje, że nie stricte liczby, ilość osób w bazie, a co innego może mieć decydujące znaczenie.
Wszystko działo się krok po krok. Teraz takie akcje, realizujemy 4 albo 10 razy lepiej. Bo wiemy jak, bo mamy większą społeczność. Co istotne, najczęściej takie większe zrozumienie po stronie pracodawców zyskujemy od strony kobiet-matek. Widzimy, że dostrzegają potrzebę takiej współpracy w działaniach employer brandingowych.
Statystycznie więcej kobiet zgłasza się do nas do współpracy.
MODEL BIZNESOWY MAMOPRACUJ.PL
A jak dziś wygląda Wasz model biznesowy? Chciałabym do tego wrócić. Czy Wasz serwis żyje głównie z tego typu współprac, a więc projektów realizowanych z pracodawcami? Ofert pracy, projektów niestandardowych? Czy możecie powiedzieć coś więcej, o tym jak to teraz wygląda? I jak wyglądało na początku, ale już po okresie fazy „będziemy sprzedawać banery”?
Staramy się poszukiwać różnych źródeł dochodów, dywersyfikować przychody. Kampanie employer brandingowe są ważnym elementem naszych dochodów. Współpracujemy też z firmami, reklamując różnego rodzaju usługi i produkty dla mam. Działamy razem z agencjami content marketingu. Staramy się to dywersyfikować, aby nie opierać naszego biznesu tylko na jednej nodze.
TESTOWANIE METODĄ PRÓB I BŁĘDÓW
Jak do tego do chodziłyście?
Cały czas ulepszaniem naszych usług. Tego, co możemy zaoferować. Ciągle się uczymy, bierzemy udział w szkoleniach. Czy to biznesowych, czy chociażby z zakresu social media. Uczyłyśmy się na błędach, ale to jest taki biznes, który się bardzo intensywnie zmienia. Często okazuje się, że nowa wiedza tydzień po szkoleniu już jest częściowo nieaktualna, bo środowisko, w którym działamy jest tak dynamiczne. Więc też staramy się tego pilnować, żeby być na bieżąco. Żeby wdrażać nowe rozwiązania. Staramy się być doradcą dla pracodawców – naszych klientów. Podpowiadać, że na przykład Facebook lubi treści wideo, więc warto zrobić wspólnie materiały w tym formacie. Odejść od statycznych treści. Tzn. może nie od publikacji postów, ale cały czas staramy się dodawać coś nowego. Iść zgodnie z trendami, które są w biznesie online.
PROJEKTY EMPLOYER BRANDINGOWE
Opowiecie coś więcej, co najczęściej składa się na taki projekt employer brandingowy? Jakie działania realizujecie w swoim serwisie?
Najważniejsze są dla nas zawsze potrzeby pracodawcy. Czy chciałby pokazać swoją firmę i jej benefity? Czy raczej wdrożyć programy wsparcia dla rodziców? Mamy też bazę pracodawców przyjaznych mamie, która tak naprawdę została stworzona po to, żeby pomóc mamom szukać pracy. Ważne jest też to, żeby to byli sprawdzeni pracodawcy. Do tego dochodzą artykuły, wywiady, wpisy dotyczące ofert pracy, webinary. Możliwość rozmowy albo z pracodawcą, albo ekspertem, który dzieli się swoją wiedzą. Robimy też spotkania i dni otwarte, spotkania rekrutacyjne. Ostatnio również speed recruitment, całą serię spotkań w Krakowie i w Katowicach.
SPEED RECRUITMENT JAKO JEDEN Z PROJEKTÓW
Na czym to polega?
Na rozmowie rekrutacyjnej, ale bardzo szybkiej i w szczególnych warunkach. Trwa ok. 20 minut, a jej efektem ma być feedback, dla osoby rekrutowanej. Przy czym nie jest to jeszcze właściwa rozmowa rekrutacyjna. Ale ona daje już i jednej, i drugiej stronie informacje, czy to w ogóle ma sens. Dla wielu mam to jest bardzo dobre narzędzie, bo daje szansę pójścia na rozmowę testową. Ale też dostania właśnie informacji zwrotnej, o tym co rekruter myśli. Co sądził, rozmawiając ze mną albo w ogóle, na jakie stanowisko mogłabym aplikować. Taka luźna rozmowa to jest też fajna szansa na poznanie rekrutera w mniej formalnych warunkach. Bo rekruter wie, że to jest spotkanie dla mam. A mama wie, że to jest rekruter, ale to jest rozmowa dla mam. Więc nie przesłuchuje jej pięć osób… To jest często dobra okazja do poznania rekrutera i być może później z tą samą osobą ta mama się spotka. Na przykład za dwa tygodnie, na bardziej formalnej rozmowie kwalifikacyjnej.
Fantastyczny pomysł, skąd go wzięłyście?
Tak naprawdę to był naturalny krok. Bo jeśli robimy mnóstwo rzeczy online, no to teraz spotkajmy się – również w firmie i ją pokażmy. Ostatnie takie spotkanie było w Warszawie i wszystkie mamy miały takie poczucie, że to jest trochę takie przyjście do pracodawcy jako gość. I wtedy mamy czuły się zaopiekowane. Wiedziały, że to było coś dla nich. Natomiast naturalne jest, że jak się idzie na rozmowę, to kandydat jest pełen obaw. W ramach naszego projektu można przyjść porozmawiać z rekruterem. Dowiedzieć się więcej, dostać informację zwrotną.
OFFICE TOUR
Bardzo ciekawym działaniem jest też Office Tour, w ramach którego pracownicy oprowadzają mamy po biurze i pokazują, jak wygląda miejsce pracy. To jest niepowtarzalna okazja „do wejścia w firmę”, nie będąc jeszcze jej pracownikiem. Ktoś powie: „Wooow, ale super widok z okna!” albo „O! To mi się podoba, bo nie pracujecie w wielkim open space’sie”. Zazwyczaj nie ma takiej możliwości, żeby wejść do tych wszystkich korporacji, które są chronione dostępami, kartami i zobaczyć, jak wygląda w nich praca od środka.
Taka sytuacja jest bardzo komfortowa zwłaszcza dla mam po dłuższej przerwie, które wracają i potrzebują takiej rozgrzewki. I to jest też unikalna możliwość porozmawiania m.in. z innymi mamami, które pracują w danej firmie. Czasem jest też tak, że nasze obawy się kumulują i wyobrażamy sobie jakiś sztywny dress code. Podczas gdy wszystko bardzo się zmieniło. Więc my to odczarowujemy.
Z jakich narzędzi jeszcze można u was skorzystać?
Można zapisać się na newsletter, na oferty pracy. Wysyłamy oferty pracy w podziale na województwa, więc zawsze można dostać informacje o nowych, ciekawych ofertach prosto na maila.
BAZA MAM
A ile macie teraz osób w bazie?
Będzie około 6000 osób. Oczywiście mamy też cały projekt Mamo pracuj w IT. Program, który zakłada współpracę z pracodawcami, ale także sporo takich działań, które odczarowują branżę. Zaczynałyśmy ten projekt ponad 3 lata temu. Wtedy było jeszcze inaczej, dziś bardzo dynamicznie się to zmienia, ale czujemy że cały czas warto o tym mówić. Niewiele kobiet zdaje sobie sprawę, że można się przebranżowić.
PROGRAM MAMOPRACUJ W IT
Co daje ten program i jak działa?
Zgłasza się do nas wiele kobiet, które czują, że chcą coś zmienić. Są gotowe zaryzykować i zaufać swojej intuicji. Zmienić całe życie zawodowe. Powiem o Toli, która przyszła do nas na spotkanie jako mama czwórki dzieci. Wcześniej pracowała przez całe życie jako przedstawiciel handlowy. Ale ponieważ ostatnia dwójka maluchów była jedno po drugim, wyszła z obiegu. Pojawiła się 3 lata temu w Krakowie na naszym spotkaniu. Powiedziała, że jeszcze nie wie, co zrobi, ale na pewno coś zmieni. Teraz pracuje już w drugiej korporacji, ma ze sobą kurs programistyczny i pracę jako programistka. A ostatnio działa jako Scrum Master, wykorzystując swoje kompetencje miękkie. Jako mama czwórki dzieci, łącząc je ze swoim dużym bagażem doświadczeniem życiowych i zawodowych, ale zupełnie z innej branży.
DOSTARCZANIE INSPIRACJI
Czy Wasza rola w tym w przypadku polegała, na tym że pomogliście jej zrobić pierwszy krok?
Tola wzięła udział w warsztatach organizowanych przez nas w Krakowie, inaugurujących projekt Mamo pracuj w IT. Wówczas robiłyśmy to spotkanie tak trochę na próbę. Postanowiłyśmy, że zobaczymy czy to się spodoba, czy „mamy to kupią”, czy będzie zainteresowanie. I właśnie wtedy Tola zaczęła intensywnie nad tym myśleć. Parę miesięcy później robiliśmy też spotkanie w Krakowie, ale w formie warsztatów z programowania i testowania. One tak naprawdę nie uczą jeszcze testować ani programować, ale pokazują, na czym te działania mogą polegać. Na warsztatach z programowania Tola rozmawiała z osobami, które te warsztaty prowadziły, w tym z zaproszoną mamą – doświadczoną programistką. I wtedy Tola chyba podjęła decyzję o zapisaniu się na intensywny kurs programowania. Mówiła, że było ciężko. Bardzo dużo nauki, ale zacisnęła zęby i ukończyła ten kurs, dostała pracę.
Nasza rola jest właśnie taka, żeby pokazywać i inspirować. Trochę dodawać takiej energii, ale motywacja musi wynikać z wewnątrz. Takich historii mamy sporo. My możemy namawiać, by dziewczyny znajdowały taką siłę, pomagamy w trakcie. Mówimy: „Dasz radę!” albo pękamy z dumy z kolejnych kroków. Ale to musi wynikać z wewnątrz.
ELASTYCZNY PRACODAWCA CZYLI JAKI
Dużo rozmawiamy o elastyczności pracodawców. Firma elastyczna to znaczy jaka? Jakie będą najważniejsze cechy tych pracodawców, którzy w waszej opinii spełniają te kryteria?
Firma rozumiejąca, że jestem mamą i oprócz pracy są inne ważne role do spełnienia w życiu. I dlatego danego dnia przychodzę na 7:00, po to żeby wyjść o 14:00. Bo od 15:00 moje dziecko jest Biedronką, a ja muszę zobaczyć jego przedstawienie. W wielu firmach, nie tylko IT, standardem jest, że zaczyna się pracę między 7:00 a 10:00 i odpowiednio 8 godzin pracuje. Bardzo ułatwiająca życie wszystkim pracującym rodzicom jest też możliwość pracy zdalnej. Również na stałe, powiedzmy 3 dni w tygodniu. Dzięki temu oszczędza się czas na dojazdy, bo ja nie mówię tutaj o ciągłej pracy zdalnej z dzieckiem przy boku.
Albo praca zdalna, ale w razie choroby dziecka. Gdy zachoruje niania, babcia jest w sanatorium, a ja nie mam, co zrobić z dzieckiem – mogę być na takim „biurowym stand-by’u” . Mam home office czyli gaszę pożary jeżeli się pojawią, natomiast nie zaczynam nowych, ważnych projektów. To też jest możliwość, którą rodzice bardzo sobie cenią. Jasne, że fajne są też różnego rodzaju dopłaty do żłobków i przedszkoli, czy nawet przyzakładowe przedszkole w największych firmach. Oczywiście na to mogą sobie pozwolić najwięksi pracodawcy. Natomiast podstawą jest zrozumienie i elastyczność.
ELASTYCZNOŚĆ W MIEJSCU PRACY – TRENDY
Działacie na terenie całej Polski, chociażby organizując warsztaty. Czy widzicie, że to jest trend typowy dla Warszawy? Czy we wszystkich miastach widać już rosnącą elastyczność?
Ten trend jest widoczny w dużych miastach. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest tak, że wszystkie firmy są zarażone tym genem elastyczności. Ale to się zmienia, bo wymuszają to zmiany na rynku pracy. I nie chodzi tu tylko o mamy. Młode pokolenie, które jest na rynku pracy stawia dużo wyższe warunki. Dla nich praca nie jest celem życia, to ona ma się do nich dostosować.
Czasem dostajemy też sygnały, że dany pracodawca oczekuje, że będziemy siedzieć na miejscu zawsze 8 godzin. Zdaję sobie sprawę, iż nie każdy jest gotowy na zmiany. Dlatego my podkreślamy – to jest w interesie pracodawcy.
BENEFITY DLA RODZICÓW
Warto dodać, że wiele firm, badając potrzeby rodziców, dodaje też np. dni opieki na dziecko, poza tymi gwarantowanymi ustawowo. Zakładając, że gdy ktoś ma trójkę dzieci, to te 2 dni na rok to jest mało. Dlatego pracodawcy oferują czasami dodatkowy urlop tacierzyński albo wydłużają macierzyński. Albo na przykład, i to też jest bardzo fajne rozwiązanie, zakładają, że jak mama wraca do pracy po przerwie, to obejmuje ją „miesiąc ochronny”. W tym czasie nie wymaga się od niej spełnienia targetów korporacyjnych. Dzięki temu ma czas na to, żeby powoli wrócić do obowiązków. Często pracodawcy organizują też warsztaty dla rodziców nt. organizacji czasu pracy. Oczywiście my współpracujemy z tymi, którzy to robią, więc możemy mówić o ich ofercie. Ale chcemy o tym opowiadać, aby inspirować innych.
PRACA W NIEPEŁNYM WYMIARZE GODZIN
Myślę też, że bardzo ważne jest, żeby mówić, że te „kawałki etatu” też są cenne dla rodziców. One w Polsce nie są tak bardzo rozpowszechnione. Może też wynika to z braku zaufania do siebie nawzajem. Z jednej strony pracownicy boją się iść na kawałek etatu, bo i tak dostaną tyle zadań, ile jest na pełen etat. Obawiają się, że będą musieli szybciej pracować, za mniej pieniędzy. A przecież to jest rozwiązanie, które często rodzicom ratuje życie. Ponieważ 8 godzin to jest bardzo długo dla życia przedszkola czy szkoły. Dochodzi do tego jeszcze czas dojazdu. Teraz mamy bardzo często szukają pracy na etat, więc my rozmawiamy z pracodawcami, czy danego stanowiska nie można by otworzyć w niepełnym wymiarze godzin. Być może szybciej wówczas znajdą kandydatkę. Pamiętajmy też, że te, przykładowo pół etatu, nie jest na zawsze, aż do emerytury. Raczej jako przejściowe rozwiązanie, kiedy dziecko jest w żłobku czy w przedszkolu. A później, kiedy dzieci bardziej się usamodzielniają albo pojawia się dodatkowe wsparcie, mama może spokojnie wrócić na cały etat.
DZIAŁANIA W CZASIE STRAJKU NAUCZYCIELI
Na wiosnę mieliśmy też strajk nauczycieli. Część pracodawców, właśnie Ci z którymi współpracujemy, organizowała opiekę dla dzieci w siedzibie firmy. I to było bardzo wspierające rodziców. Mamy też ciekawy przykład jednej z firm z Pomorza, z którą pracowaliśmy. W wakacje firma organizuje półkolonie dla dzieci. Działa to tak, że dziecko razem z rodzicem jedzie na godzinę 9:00 do pracy. Rodzic siada do biurka, a dziecko w grupie rówieśników ma zajęcia z animatorem. Potem jest przerwa na wspólny obiad. Następnie wszyscy wracają do swoich zajęć i pod koniec dnia razem z pracy jadą do domu. Dziecko mają od razu przy sobie. Dzięki temu nie trzeba odbierać malucha z jakiegoś odległego przedszkola. I od razu po pracy mogą pojechać zrobić coś razem w wolnym czasie.
OFERTA MAMOPRACUJ.PL DLA MAM SZUKAJĄCYCH PRACY
Fantastyczne jest to, że możecie inspirować innych pracodawców, nawet tych którzy już są aktywni, a chcą robić więcej. Jak jeszcze wspieracie mamy wracające do pracy? Widziałam, że oferujecie też np. różne kursy.
Zachęcamy mamy do rozwoju osobistego, jeżeli jest na to czas i mama już oswoiła się z dzieckiem i nową sytuacją rodziną. I na przykład wie, że jest na rocznym macierzyńskim i rodzicielskim, ale czuje, że chciałaby coś zrobić także dla siebie. Zachęcamy wtedy rodziców do utrzymywania jakiegoś kontaktu z firmą, jeżeli oczywiście jest wola po obu stronach. Albo jeżeli pracuje w jakiejś konkretnej branży, do śledzenia informacji branżowych, aby być na bieżąco.
KURSY DAJĄCE NOWE PERSPEKTYWY ZAWODOWE
Jeżeli mama ma jakąś dłuższą przerwę, namawiamy do odświeżenia sobie znajomości języka obcego. Kursy, które pokazujemy to najczęściej te zapewniające nowe umiejętności zawodowe. Pozwalają myśleć o ścieżce zawodowej jako tester oprogramowania czy scrum master. Zapraszamy też na kursy dające zupełnie nowe kompetencje i dające możliwość pracy zdalnej. Na przykład takie jak tworzenie stron internetowych opartych na WordPressie, czy modny obecnie zawód wirtualnej asystentki. To jest coś czego nie było kilka lat temu. Natomiast rozwój internetu i możliwości pracy zdalnej stwarzają takie możliwości. Mamy często do nas piszą, że chciałyby pracować zdalnie, więc to jest dobra opcja. Taką ofertę edukacyjną można zobaczyć u nas na platformie Mamopracuj.pl/kursy. Tam są zebrane wszystkie szkolenia, które polecamy i uważamy za wartościowe. Większość z nich ma charakter zdalny, oczywiście też są stacjonarne, dla tych którzy na przykład potrzebują większego kontaktu z drugim człowiekiem.
Mamy też szkolenia narzędziowe, pomagające przygotować CV, czy profil na Linkedin, zwłaszcza po bardzo długiej przerwie. Mamy przykłady, gdzie mamy ostatnio szukały pracy 10 lat temu, kiedy wszystko wyglądało inaczej.
WYDARZENIA DLA MAM
Jak jeszcze pomagacie mamom?
Prowadzimy szereg akcji społecznych, bezpłatnych wydarzeń, również online. Teraz w Krakowie szykujemy bardzo duży projekt, którego efektem będzie to, że mamy będą przygotowane do samodzielnego szukania pracy.
My cały czas pracujemy i rozwijamy się, słuchając mam i pracodawców. Pracujemy teraz też nad czymś zupełnie nowym, ale jeszcze nie mogę zdradzić więcej szczegółów.
WYZWANIA Z JAKIMI MIERZYŁO SIĘ MAMOPRACUJ.PL
Udało wam się naprawdę stworzyć biznes z misją, który realizuje bardzo ważne cele społeczne. Czy możecie trochę opowiedzieć o waszych potknięciach? Czy zawsze było tak różowo?
Oczywiście, że nie. Ten pierwszy biznes plan to był tak naprawdę trochę taki policzek. Po nim otrząsnęłyśmy się, zacisnęłyśmy pasa. Skoro na razie nie ma z tego pieniędzy i pewnie nie będzie, no to działajmy za własne pieniądze. Przeznaczyłyśmy środki, ale nie bardzo duże, na stworzenie platformy. Włożyłyśmy dużo naszej pracy. Pracowałyśmy przez jakiś czas zupełnie bezpłatnie albo za grosze, ale to była nasza inwestycja. Na pewno też nauczyłyśmy się, że czasem jest tak, że wymyślamy sobie jakąś rzecz, na której nam bardzo zależy. Uważamy, że powinna pojawić na portalu. Zajmuje to mnóstwo czasu i energii, a potem okazuje się, że w ogóle nikt z tego nie korzysta. Albo że to nie działa tak, jak miało działać.
NIE TYLKO UDANE INICJATYWY
A podacie jakiś przykład jednego z takich kapiszonów?
Pamiętam że w 2012 roku, jak były w Polsce Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, opublikowałyśmy wyniki badań: „O jakiej pracy marzy Mama?”. Niefortunnie czas ich publikacji zgrał się z mistrzostwami Europy i nikt się tym nie zainteresował. Napisały o nas wszystkie media, wyniki naszych badań wyświetlały się na telebimie, ale w ogóle nie miało to najmniejszego przełożenia na ruch na portalu. Po prostu ludzie to zignorowali.
Inny przykład. Zakładki na portalu, które rozwijamy, bo wydaje się nam, że będzie „efekt wow”. Po czym robimy badania i okazuje się, że nikt tam nie wchodzi.
Gdybyśmy były bez rodzin to mogłybyśmy pracować 16 godzin dziennie. Chodzić od szkolenia na szkolenie i od razu po nim wdrażać nowości. Wszystko, co osiągnęłyśmy w 8 lat mogłybyśmy też osiągnąć szybciej. Ale wiedziałyśmy, że naszym celem jest work-life balance, dlatego poszczególne rzeczy działy się w innym tempie.
EFEKTY ODROCZONE W CZASIE
A co było najtrudniejsze?
Myślę, że czekanie na efekty. To jest bardzo trudne, bo już zaraz by się chciało widzieć rezultaty, ale to się odsuwa w czasie. I trzeba sobie trochę zaufać, powiedzieć: „Dobra, damy radę!”. Wtedy też dociera do nas, że prowadzenie biznesu w pojedynkę jest trudne, a my jesteśmy we dwie. I gdy jednej osobie prostu skrzydła opadają, druga może ją wesprzeć.
Wyzwanie jest również, kiedy pojawiają się pracownicy. A wcześniej pracowałyśmy razem we dwie, tworząc zgrany team.
CIERPLIWOŚĆ I MOTYWACJA KLUCZOWE NA STARCIE
Co byście doradziły osobom, które chcą startować z podobnym pomysłem?
Warto powiedzieć, że nic się nie zadzieje od razu. Wiele osób widzi, co się dzisiaj dzieje się na Mamopracuj.pl i być może nam zazdrości, chwali naszą stronę. Tymczasem to, co widać to 8 lat ciężkiej pracy. Oczywiście życzę wszystkim, aby inne biznesy szybciej się rozwijały i nie potrzebowały aż tyle czasu. 8 lat to jest masa ciężkiej pracy i to takiej, w której długo nikt nie widzi efektów. Krew, pot i łzy przy komputerze. Mnóstwo wysiłku wkładanego w to, żeby się gdzieś coś zaczęło się dziać. Najgorzej chyba jest ocenić ten moment, kiedy można jednoznacznie stwierdzić czy jeszcze warto się przemęczyć i trochę poczekać na efekty czy lepiej odpuścić.
SPECYFIKA BIZNESU SPOŁECZNEGO
Warto też uważać na rozmowy z innymi. Oczywiście trzeba pytać o zdanie, ale można natknąć się też na masę wytycznych dotyczących biznesów online, mówiących, że jak inwestycja szybko się nie zwraca, to trzeba zamknąć interes. My pewnie popełniłyśmy wiele błędów, ale mocno wierzyłyśmy w nasz koncept. Myślę, że to jest właśnie specyfika biznesu społecznego. Dlatego możemy przestrzec przed takimi pochopnymi decyzjami. Jednocześnie będziemy głośno mówić, że nasz przypadek jest trochę inny. Oczywiście wiele też zależy od tego, jaki to jest biznes.
O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ NA STARCIE
Gdy zaczynasz warto też przemyśleć to, jakimi zasobami teraz dysponujesz i działać bez wielkich inwestycji związanych z wynajmowaniem biura czy kupnem nowego komputera. Najpierw zrób to co możesz, w czasie który masz i spróbuj testować, czy na twój produkt lub usługę są chętni. Zrób wersję podstawową, porozmawiaj o niej z innymi ludźmi. To też jest taka nasza polska przypadłość. Nie powiem, jaki mam pomysł, aby ktoś inny mi go nie ukradł. Tymczasem gdy dzielimy się informacjami z naszymi znajomymi, często możemy liczyć na wsparcie. Szkoda czasu na siedzenie samemu nad pomysłem, który może być zupełnie beznadziejny.
GDY MAMA CHCE ZMIENIĆ ZAWÓD
A co radziłybyście mamom, które w okresie macierzyńskiego czy bezpośrednio po nim zaczynają zastanawiać się nad zmianą zawodu? Od czego według was, poza serwisem Mamopracuj.pl powinny zacząć?
Zachęcamy, aby zainspirowały się i poznały historię osób, które robią coś podobnego, co im również mogłoby się spodobać. Ważne jest też odpowiedzenie sobie na pytanie. Ile godzin dziennie chciałabym pracować? Kto zajmie się dzieckiem? Jak będzie wyglądać cała domowa logistyka? Najczęściej jest tak, że to mama się martwi, co się stanie z dzieckiem, kiedy wróci do pracy. Idealna sytuacja jest taka, gdy oboje rodzice interesują się tym tematem i biorą za niego odpowiedzialność. Ale wracając do tematu, mama powinna pomyśleć też o tym, co lubi robić. W czym jest dobra, co sprawia jej radość. Albo co byłaby gotowa robić, gdyby nikt jej za to nie płacił. Warto zadać też sobie pytanie: „Co jest potrzebne, abym mogła zacząć”? Trzeba też zastanowić się, ile godzin dziennie czasu bez dziecka należy wygospodarować i ustalić, kto przejmie nad nim opiekę. A może warto poświęcić czas drzemki dziecka na rozwój zamiast na swoją regenerację czy obiad?
WERYFIKOWANIE POMYSŁU NA BIZNES
Trzeba też pamiętać, że diabeł tkwi w szczegółach, a sam pomysł jest warty przysłowiową złotówkę plus VAT. Liczy się jego realizacja. Dlatego, wracając do tematu dzielenia się pomysłami z innymi, to nie jest tak, że inni od razu go nam ukradną. Więc lepiej zweryfikować koncept.
Wewnętrznie się też burzymy, gdy powracają pytania o dotacje. Oczywiście świetnie, warto się o nie starać. Ale często jest tak, że z takim pytaniem zgłasza się do nas osoba, która chce założyć firmę, aby robić tłumaczenia. A przecież pierwsze zlecenia można realizować bez zakładania firmy. Nie mówiąc o możliwościach związanych, np. z działalnością nierejestrowaną. Oczywiście zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy ktoś myśli np. o kawiarni dziecięcej, która jest jednym z biznesów najczęściej wskazywanych przez mamy. Albo z chęcią tworzenia produktów, które wymagają zakupu specjalistycznych maszyn. Natomiast jeśli myślimy chociażby o szyciu ubranek to warto zacząć od wypożyczenia takiej maszyny, zrobienia prototypu i zweryfikowania pomysłu.
WŁASNY BIZNES – CHWILOWA EKSCYTACJA CZY PLAN NA LATA?
Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nowy pomysł to nasza chwilowa ekscytacja, gdy mamy maleńkie dzieci czy coś, czym chciałybyśmy się zajmować na przykład przez 5 czy 10 kolejnych lat. Czy byłabym gotowa szyć ubranka dla dzieci przez kolejne 10 lat?
Nie mówię, że nie warto mieć własnej firmy. Ale to jest naprawdę ciężka praca. Potrzebujemy dużo czasu, aby ją rozkręcić. Chyba, że ktoś decyduje się poczekać na efekty dłużej, tak jak było w naszym przypadku.
To jaki będzie wasz kolejny, sekretny projekt?
Jeszcze jest za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Teraz czeka nas jeszcze przeżycie reorganizacji zespołu w związku z dwoma dzieciaczkami naszych pracowników, które się zaraz pojawią. O nowym projekcie będziemy mogły porozmawiać za pół roku.
W takim razie będę za Was mocno trzymać kciuki. Życzę Wam, żeby wszystko jak najlepiej układało się zarówno Wam, jak i wspieranym przez Was mamom. Ogromnie dziękuję za rozmowę i sporą dawkę inspiracji.
Bardzo dziękujemy Agnieszko za życzenia.
Autorka zdjęcia: Magdalena Trebert